Sunday, July 27, 2008

Broadway

have you ever imagined a british version of broadway?
here we are:



jest jeszcze broadway tower


i broadway wall



i cale cotswolds sa absloutnie cute. 100% countryside.

Saturday, July 26, 2008

The Roaches


B. mowi, ze straszny jest ten moj wpis z wczoraj.

dlatego zmienie troche klimat i wrzuce pare zdjec sprzed tygodnia



miejsce nazywa sie the roaches. najblizsze porownanie to chyba przelom bialki, bo tez troche te skalki wyrastaja tak z niczego "w bezsensownych kepkach". trudnosc wspinaczki podobna, chociaz raczej latwiej, rowniez ze wzgledu na twardsza skale.






w zeszla niedziele wszystkie skalki wrecz oblepione byly ludzmi obwieszonymi sprzetem. kolejna roznica. tutaj wszyscy maja po pare kompletow lin, cale zestawy ekspresow i pelno kosci i friendow.

ah, well. jeszcze przyjdzie czas.

na razie chcialam powiedziec, ze w anglii tez czasem swieci slonce i rosna jagody



powtorka z rozrywki

jestem w domu. noga boli jak cholera. cwiczenia mi dali mordercze. m.in. przysiady 4 x 10 i wspiecia na palce bez kul - przed chwila prawie zemdlalam z bolu po jednej serii przysiadow. ale nie wolno mi przestac cwiczyc, rehabilitant mowi, ze jesli sobie teraz odpuszcze, to sciegno mi sie zablokuje i noga przestanie mi sie zginac, czyli bedzie gorzej niz bylo. bez przeciwbolowych nie zrobilabym ani jednego cwiczenia. biore cocodamol, mimo ze po ostatniej operacji obiecalam sobie, ze nie tkne swinstwa.

w szpitalu mialam jakies jazdy z morfina. pamietam luzne obrazy, ale nie moge ich ze soba polaczyc. anestezjolog powtarzajacy, ze moj maz na pewno ma ze mna klopoty, bo ciagle im jakies numery robie. pamietam tylko, ze chodzilo o morfine i ze wymiotowalam. zastrzyki. a potem znowu gdzies mnie wiezli i znowu spalam.

wracanie do przytomnosci tez raczej dziwne. babcia z demencja na lozku obok rozbierajaca sie do naga i masturbujaca sie.
pielegniarka powtarzajaca, ze podajnik morfiny mam podpiety do lewej reki. balam sie poruszyc, zeby go nie uruchomic. probowalam wytlumaczyc, ze zle reaguje na morfine, ale nie wiedzialam co powiedziec, bo pamietam tylko strzepy rozmow o tej morfinie.

znowu babcia z demecja wolajaca do nieobecnej Pam "Help me, please! Give me the scissors! Give me the bulb!"
probowalam zagluszyc ja wlasnymi myslami.
probowalam czytac "irrehare" Dukaja, gdzie glownemu bohaterowi obcinaja wszystkie palce u reki, kopia go, strzelaja mu miedzy oczy, a on nie moze umrzec.
strangely familiar

sama tego chcialam