Monday, October 15, 2007

Fresher

1. No i stalo sie - jestem studentka (again), ale tym razem full-time, full options, full wypas.

2. Nie moge oprzec sie porownaniu, ze weszlam w labirynt i musze nauczyc sie w nim poruszac.
Kolejne skille do zdobycia: library (done), sports centre (done), guild of students (visited), graduate training programme (jutro), seminarium z devolution, territorial politics and multilevel governance u mojej promotorki - wazny punkt, zeby sie pokazac, zablysnac, zdobyc extra points (done).

3. Za duzo gram w guild wars, bo: patrz pkt 2, ale wolno mi, bo: patrz pkt 1.

Poczatek byl twardy. Moja promotorka po pierwsze nie poznala mnie (wbaczylam jej, bo widzialysmy sie tylko raz i bylo to w marcu, no i powiedzmy, ze miala utrudnione zadanie, bo mialam wtedy spieta grzywke :p ),
a nastepnie oznajmila mi, ze leci do Kaliforni na tydzien, a jak wroci chce zobaczyc moj projekt badawczy, uaktualniony na podstawie ksiazek, ktore przeczytalam w trakcie wakacji. Yhmmm... no wiec nie przeczytalam za wiele ksiazek podczas moich swietnych wakacji spedzonych w pracy, a poza tym tydzien na takie zadanie to naprawde niewiele, zwlaszcza, ze ten sam tydzien spedzilam uczac sie poruszac po uniwerku, poznajac zasady dzialania rozlicznych dostepnych bibliotek, zapisujac sie na szkolenia i sprawdzajac, ktore kursy moge robic i jak to zrobic, zeby je robic, itd.

Poziom stresu jak zwykle w takich wypadkach strzelil mi od razu powyzej oczu, w zwiazku z czym mialam bardzo utrudniona widocznosc rzeczywistosci.
Byc moze to dlatego wpadlam na idiotyczny pomysl, zeby wpisac w moj projekt badawczy ksiazke, ktorej na oczy nie widzialam, a ktora jak sie okazuje napisal moj drugi promotor (!). O tym, ze mam drugiego promotora dowiedzialam sie pare dni temu.

Jutro robie akcje szukania tejze ksiazki po wszystkich ksiegarniach w Birmingham (bo oczywiscie w bibliotekach jej nie ma, bo dlaczego mialaby byc, kiedy bardzo jej potrzebuje), a nastepnie czytam ja w poplochu, zeby w srode na spotkaniu z obojgiem promotorow nie wyjsc na zupelna idiotke.

Btw. moj drugi promotor nazywa sie [juz my dobrze wiemy jak sie nazywa] i jesli nie jest Charrem Szamanem, to nie wiem kim jest.

3 comments:

Anonymous October 16, 2007 at 11:22 AM  

:)))) a może to jest charr axe fiend? uważaj!

wszystkie zdobyte punkty inwestuj w student survival skills. potem sobie wykupisz inne umiejętności i podniesiesz atrybuty

no i jezu, jak się cieszę! (ogólnie, w związku ze wszystkim, o czym piszesz)

p/s czy students guild ma pelerynkę gildiową?
p/s/2 muszę lecieć do pracy, blargh

Takietam October 16, 2007 at 6:39 PM  

:) ja tez sie ciesze - szczegolnie w tych momentach, w ktorych zapominam, ze boje sie jutrzejszego spotkania z ...promotorem ;)

pelerynek nie zauwazylam, ale na pewno maja 'always hide' i pewnie dowiem sie jak mnie przyjma

Anonymous October 19, 2007 at 10:19 PM  

A moze drugi promotor ma jeszcze trzecią osobowość?