Sunday, February 17, 2008

pure joy

wiem, ze nie powinnam byla tego robic, ani tym bardziej teraz przyznawac sie do tego, ale za bardzo mnie nosi z radosci

ale od poczatku
dzis byl jeden z tych porankow, kiedy wszystko idzie nie tak - wstalam za pozno (evil, evil woman) i wybieglam z domu spozniona.
z tego calego pospiechu zapomnialam, ze remontuja dojazd na uniwerek i zapedzilam sie dobre pare kilomertow za daleko nie majac paliwa w baku.
musialam wiec jak niepyszna zaparkowac tam gdzie wyladowalam i przejsc kawal drogi na piechote niosac trzy torby pelne berimbauow i sportowych ciuchow.

kiedy w koncu zziajana dotarlam do Sport Centre, okazalo sie, ze moja karta nie dziala, a uprzejmy pan z recepcji poinformowal mnie, ze moje czlonkostwo wygaslo i nie moge wejsc.
spedzialm dobre 15 minut probujac dowiedziec sie co mam w takim razie zrobic, zeby koniec koncow zostac wpuszczona do budynku na tzw. krzywy ryj, czy jak kto woli na piekne oczy.

niestety karta potrzebna jest takze, zeby wejsc na silownie, a tam juz nie ma kogo czarowac, bo wejscia na sale bronia automatyczne i bezduszne drzwi

wpadlam wiec tyko na sale, gdzie Paul, nie mogac doczekac sie na instrumenty, prowadzil juz trening w zastepstwie B. i...
... zostalam!

it was ment to be
it was in my way

i zaczelam z nimi cwiczyc powoli, krok po kroku
negativa
negativa role
rabo de arraja
au!

MOGE ZROBIC AU (!)

to bylo niesamowite uczucie
i chyba nie da sie tego logicznie wytlumaczyc, ale brzez caly czas chodzenia o kulach najbardziej brakowalo mi wlasnie stania na rekach i fikania nogami w powietrzu

UPDATE: po trzecim treningu ze zdumieniem odkrywam, ze rownowaga na rekach mi zostala i chyba rzeczywiscie chodzenie o kulach wzmocnilo mi troche lapki, ale za to nogi mam jak z waty. shame, shame - daleka droga do tej operacji cos mi sie zdaje.

4 comments:

Panishka February 17, 2008 at 7:41 PM  

atomówka (from nixxon)

Anonymous February 17, 2008 at 8:05 PM  

:D happy, happy

b. February 18, 2008 at 12:39 AM  

I tak dostaniezs bęcki... Ale strasznie się cieszę. Zobczysz, jeszcze będziemy skakać jak pchły.

Anonymous February 18, 2008 at 7:57 PM  

:))